Oglądając pewien program na TLC, uświadomiłam sobie, że piękno zewnętrzne nie jest ważne. Nie liczy się to, jak wyglądasz, tylko jakim człowiekiem jesteś. Takie gadanie, ale to prawda. Może i będą dni, kiedy będę miała się dosyć, ale mam nadzieję, że będą też takie, w których poczuję się przynajmniej normalna.
Przejdę do sedna:

A tutaj dwie historie z zupełnie innej beczki:
Pewnego dnia dziewczyna została poważnie poparzona. Przez wiele lat ludzie się z niej wyśmiewali. Nawet gdy przeżyła 22 wiosny, nikt nie przestał się na nią dziwnie patrzeć. Mimo tego, dziewczyna potrafi z tym żyć, wychodzić do ludzi, flirtować z chłopakami. Dla niej życie się nie skończyło. Nie popadła w depresję, choć mogła to zrobić.
Tak samo było z 12-latką. Została poparzona w wyniku czego 90% jej ciała pokryły blizny. Przez to też wyłysiała i musi nosić perukę. Ona NIGDY nie miała za to żalu. NIGDY nie pomyślała, że jest brzydka. I dobrze. Tak powinno być.
Popatrzcie na te historie - czy potrafilibyście cieszyć się życiem tak samo jak one? Prawdopodobnie nie. Ale skoro one mogą, to czemu akurat TY nie możesz? Wiem, że stany depresyjne, na które cierpi duży odsetek osób, dominują nad naszym zachowaniem, ale da się je przezwyciężyć.
I nie myślcie, że macie się komuś podobać. Macie być piękni DLA SIEBIE. I nie ma Was obchodzić to, czy ktoś uważa Was za brzydkich. Bo takie osoby same mają kompleksy i dlatego tak mówią. Poza tym mają narąbane. Nie słuchajcie innych, tylko głosu własnego serca.
Może i nikt tego nie przeczyta, może i nie spodoba się to nikomu, ale musiałam to napisać. Nadal mam nadzieję, że ktoś to doceni i weźmie to sobie do serca.
Stay Strong. xx