Hej.
Za ewentualne błędy przepraszam ale tego posta pisze z telefonu.
Właściwie obiecałam wam pozytywny post na temat tego jak to cudownie być Polką, ale dzisiaj nie mam siły o tym pisać.
Jestem chora, a dodatkowo mam napiętą sytuację z mamą. Mam przez nią duży problem.
A mianowicie poraz pierwszy w życiu mam myśli samobójcze.
Nie mogę napisać o tym na TT, bo moi przyjaciele by to od razu przeczytali i zaczęli by się martwić.
A nie chcę ich martwić.
W poście, w którym się przedstawiałam wspominałam zapewne o teatrze, który jest dla mnie czymś więcej niż tylko hobby. Jeśli nie to mówię: moja mama jest instruktorem teatralnym i ja praktycznie od niemowlęctwa jestem na deskach teatru. Nie uważam się za specjalnie dobrą, ale stanie na scenie wprawia mnie w emfazę i nie do opisania radość. Tam się spełniam.
Problem w tym, że mamy w zespole bardzo utalentowaną dziewczynę, o tym samym imieniu co ja. Zośka wydaje sie spełnieniem marzeń mojej mamy co do tego zespołu i to mnie boli kiedy własna matka poświęca mi mniej czasu niż dla Zośki.
Mama przenosi pracę do domu, a ja przez to cierpię jeszcze bardziej. Dodatkowo Zosia wygrała jeszcze ostatnią edycję spotkania z teatrem jednego aktora (monodramem, najtrudniejszą formą teatralną, gdzie aktor jest sam na scenie i gra wszystkie postacie sam), a mój monodram, powiedzmy do dobrych nie należał. Moja mama w miedzyczasie poszła na urlop zdrowotny i kiedy wróciła do pracy ze względu na brak nowego tekstu pracowałyśmy nad starym. W czerwcu wystawiałam go przed moją klasą. Wszyscy mi gratulowali, mój nauczyciel muzyki, który widział go już 2 raz powiedział, że ma nadzieje, że nigdy nie stracę talentu i zapału do grania. (żeby stracić talent, najpierw trzeba go mieć)
Ja też byłam zadowolona z tego występu. I powiedziałam do mamy, ze ten monodram jest bardzo dobry jak na mnie (mój wcześniejszy to był ani dno, ani wodorosty tylko MUŁ), a mama na to, że to prawie niemożliwe, że ten monodram da sie wystawić bez wstydu, bo przecież nie miała dla mnie czasu, bo zajmowała się zośka.
Nie zazdroszczę Zosi talentu, zazdroszczę jej tego, że moja mama nie widzi mnie kiedy jesteśmy razem w jednym pokoju.
Mam ochotę wejść do wanny i się utopić albo podciąć sobie żyły tak, żebym już nie miała szansy wyjść z wanny.
Mam ochotę umrzeć.
Wybaczcie moje słowa ale potrzebowałam się komuś wyżalić. Pewnie główna adminka teraz mnie stąd wyrzuci na zbity pysk za takiego posta, bo wcale nie pomagam wam w Stay Strong.
Nie moge tego opublikować na moim zwykłym blogu, bo jego czyta Klaudia, Weronika, Maciek, moja siostra...
Dziękuję, że to przeczytaliście.
Dobrej nocy.
Zosika PL
piątek, 4 października 2013
Nie dajcie się tak jak ja
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jestem pewna że jesteś cudowną aktorką. Współczuję Ci, kochanie. Może powinnaś porozmawiać z mamą? Nie wiem dlaczego tak się zachowuje.. Ale wiem że jesteś świetna, mimo że nigdy nie widziałam Cię na scenie. Zostaniesz wielką aktorką, zarówno teatralną jak i filmową. Stay Strong, skarbie.
OdpowiedzUsuń